Oto Kovu:
-Kovu!
On upadł na ziemię. Podbiegłam do niego.
-Uciekaj-powiedział do mnie i padł bez życia.
Zrobiłam jak kazał. Biegłam do momentu gdzie byłam pewna, że jestem już bezpieczna. Przespałam się i ruszyłam dalej wędrować. I tak minęły mi trzy dni. Aż pewnej nocy poczułam ostre bóle brzucha. Tej nocy urodziła się Amber.
-Założę tu watahę i nazwę ją Wolves happy heart.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz