-Najadłam się jak nigdy-powiedziałam.
-A co się stało z twoim ojcem?
-Nie wiem. Ale ostatnio mama chodzi jakaś smutna. Boję się, że jest zła na mnie.
-Na pewno nie na ciebie.
-Lubię cię. Może gdybyś był z moją mamą, to byłaby wreszcie szczęśliwa.-powiedziałam do niego z uśmiechem.
Wtedy wyszła za krzaków mama.
-Mama!
-Hej mała. Właśnie wróciłam od dwóch cioć, które niedługo poznasz.
-Na prawdę. A fajne są? Opowiedz mi o nich.
-Nie teraz. Później.-powiedziałam do niej.- Dzięki za opiekę nad nią-powiedziałam do Westa.
-To może dasz zaprosić na spacer?
-Tak. Amber idź do jaskini. Jest tam ciocia Lily.
-Dobrze mamo.
-Tylko nie odstawiajcie niczego głupiego-krzyknęłam za nią.
Poszliśmy nad wodospad.
-Może opowiesz mi o sobie?
<West, dokończ>
niedziela, 31 marca 2013
Od West CD historii Lily.
Jestem Amber a ty to kto?-zapytała mała wilczyca
Jestem West.-uśmiechnąłem się
Aha...To ciociu idziemy?-zapytała
Kochanie...Ja nie mogę mam sprawę do załatwienia.-
A ty wujku?-
Ja idę z Lily więc raczej nie...-
O nie! To kto ze mną pójdzie?-
Wiesz ja nie mam żadnych spraw, to może pójdziesz ze mną nad wodospad dla szczeniąt?-zaproponowałem
Na prawdę? Pójdziemy?!-
Jeśli ciocia się zgadza to idziemy.!-
Ciociu!-
Idźcie, tylko ostrożnie!-
Będziemy ostrożni- zapewniłem
Poszedłem z Amber nad wodospad bawiliśmy się pluskaliśmy i odpoczywaliśmy, aż w końcu Amber powiedziała:
Jestem głodna a ty?
Ja też to chcesz coś zjeść?-zapytałem
No.-
Zaczekaj.-
skoczyłem w krzaki po 3 minutach wróciłem z królikiem.
Łał. Szybki jesteś...-
A tam masz zjedz.
I zjedliśmy.....
< Amber dokończ>
Jestem West.-uśmiechnąłem się
Aha...To ciociu idziemy?-zapytała
Kochanie...Ja nie mogę mam sprawę do załatwienia.-
A ty wujku?-
Ja idę z Lily więc raczej nie...-
O nie! To kto ze mną pójdzie?-
Wiesz ja nie mam żadnych spraw, to może pójdziesz ze mną nad wodospad dla szczeniąt?-zaproponowałem
Na prawdę? Pójdziemy?!-
Jeśli ciocia się zgadza to idziemy.!-
Ciociu!-
Idźcie, tylko ostrożnie!-
Będziemy ostrożni- zapewniłem
Poszedłem z Amber nad wodospad bawiliśmy się pluskaliśmy i odpoczywaliśmy, aż w końcu Amber powiedziała:
Jestem głodna a ty?
Ja też to chcesz coś zjeść?-zapytałem
No.-
Zaczekaj.-
skoczyłem w krzaki po 3 minutach wróciłem z królikiem.
Łał. Szybki jesteś...-
A tam masz zjedz.
I zjedliśmy.....
< Amber dokończ>
Od Lily ,,CD historii Westa"
-A co to? Misiek?
-Tak.
-A jak go zabiliście?
-Udusił się.
-Dobra.
Byliśmy w trakcie jedzenia, kiedy przybiegła Amber.
-Ciociu pójdziemy nad duży wodospad, albo do mrocznej puszczy?
-Ocho druga Lily rośnie.-powiedział Rock.
-Dlaczego?-zapytał West.- I kto to jest?
Wtedy dopiero Amber zauważyła Westa.
-Jestem Amber. A ty to kto?
<West, dokończ>
-Tak.
-A jak go zabiliście?
-Udusił się.
-Dobra.
Byliśmy w trakcie jedzenia, kiedy przybiegła Amber.
-Ciociu pójdziemy nad duży wodospad, albo do mrocznej puszczy?
-Ocho druga Lily rośnie.-powiedział Rock.
-Dlaczego?-zapytał West.- I kto to jest?
Wtedy dopiero Amber zauważyła Westa.
-Jestem Amber. A ty to kto?
<West, dokończ>
Od West ,, CD historii Rocka"
Ja i Rock walczyliśmy z miśkiem.
Mam pomysł!-krzyknąłem
Jaki?-
Trzymaj go za nogę.-
Dobra.-
Rock złapał misia za łapę złapałem lianę i obwiązałem niedźwiedziowi szyję.
Trzymaj~!-rzuciłem jeden koniec liany do Rocka a ja trzymałem drugi.
Ciągniemy!-i pociągnęliśmy misiek się udusił!
Jest!-krzyknął
To teraz mamy jedzenia na cały tydzień!-przybiliśmy łapę
Niech tylko Diana to zobaczy!-powiedział
To była wspaniała współpraca!-
Chłopcy?!-usłyszeliśmy
Stała tam wadera a nie Diana.
O cześć Lily.-powiedział
Hej.-zmierzyła mnie wzrokiem
To jest West.-przedstawił mnie
Schyliłem głowę
Aha! To ty jesteś West miło mi jestem Lily.-
Poczęstujesz się?-zapytałem
<Lily>??
Mam pomysł!-krzyknąłem
Jaki?-
Trzymaj go za nogę.-
Dobra.-
Rock złapał misia za łapę złapałem lianę i obwiązałem niedźwiedziowi szyję.
Trzymaj~!-rzuciłem jeden koniec liany do Rocka a ja trzymałem drugi.
Ciągniemy!-i pociągnęliśmy misiek się udusił!
Jest!-krzyknął
To teraz mamy jedzenia na cały tydzień!-przybiliśmy łapę
Niech tylko Diana to zobaczy!-powiedział
To była wspaniała współpraca!-
Chłopcy?!-usłyszeliśmy
Stała tam wadera a nie Diana.
O cześć Lily.-powiedział
Hej.-zmierzyła mnie wzrokiem
To jest West.-przedstawił mnie
Schyliłem głowę
Aha! To ty jesteś West miło mi jestem Lily.-
Poczęstujesz się?-zapytałem
<Lily>??
Od Lily ,,Jak tu dotarłam"
Koniec bitwy. Wszędzie trupy, ranni i krew. Kovu, rodzice i alfy leżeli martwi. Podeszłam do Rocka.
-Ale rzeź.
-A gdzie Diana?
-Uciekła widziałam to. Zaraz po śmierci Kovu.
-Szukamy jej?
-W sumie to nie ma poco tu tak stać.
Wędrowaliśmy po śladach Diany. Kilka dni później odnaleźliśmy ją.
-Diana!
-Lily! Rock! Jak dobrze was widzieć.
-Wataha przestała istnieć. I co teraz robimy?
-Może dołączycie do mojej?
-Jak to? A kogo masz w niej?
-Na razie tylko ją.
Za krzaków wyszła śliczna dziewczynka.
-To Amber.
-Jaka śliczna. Zostajemy.
-Ale rzeź.
-A gdzie Diana?
-Uciekła widziałam to. Zaraz po śmierci Kovu.
-Szukamy jej?
-W sumie to nie ma poco tu tak stać.
Wędrowaliśmy po śladach Diany. Kilka dni później odnaleźliśmy ją.
-Diana!
-Lily! Rock! Jak dobrze was widzieć.
-Wataha przestała istnieć. I co teraz robimy?
-Może dołączycie do mojej?
-Jak to? A kogo masz w niej?
-Na razie tylko ją.
Za krzaków wyszła śliczna dziewczynka.
-To Amber.
-Jaka śliczna. Zostajemy.
Od Rocka "Nowa przyjaźń"
Wstałem dzisiaj dość wcześnie. Upolowałam zająca i byłem w trakcie jedzenia kiedy przyszła Diana.
-Idę do sąsiedniej watahy.
-A po jakie licho?
-Jest tam Rami i Lily też niedaleko ma swoją watahę.
-Zlot czarownic.
-Dlaczego z Białym Kłem tak to nazywacie?
-Dlatego, że jesteście czarownice.
-A idź ty-i odeszła.
Ja ruszyłem na polowanie. Poszedłem do lasu. Szedłem aż nagle zaatakował mnie wielki niedźwiedź. Walczyliśmy dość długo, a ja przegrywałem. Już miał mnie zabić, gdy nagle wyskoczył West i mi pomógł. Walczyliśmy dość długo, a misiek się nie męczył.
<West?>
-Idę do sąsiedniej watahy.
-A po jakie licho?
-Jest tam Rami i Lily też niedaleko ma swoją watahę.
-Zlot czarownic.
-Dlaczego z Białym Kłem tak to nazywacie?
-Dlatego, że jesteście czarownice.
-A idź ty-i odeszła.
Ja ruszyłem na polowanie. Poszedłem do lasu. Szedłem aż nagle zaatakował mnie wielki niedźwiedź. Walczyliśmy dość długo, a ja przegrywałem. Już miał mnie zabić, gdy nagle wyskoczył West i mi pomógł. Walczyliśmy dość długo, a misiek się nie męczył.
<West?>
sobota, 30 marca 2013
Od West ,, Jak tu dotarłem"
Mrok onieśmielał moją duszę jeszcze bardziej niż kiedykolwiek wcześniej,
byłem bowiem po stracie partnerki i niesłusznym wygnaniu.
Biegałem po lasach szukając jakiejś watahy. Nagle w oddali spostrzegłem piękną waderę, podszedłem bliżej.
Witaj, nie znany mi jeszcze kwiecie róży.-zacząłem
O, witaj-wzdrygnęła
Jestem West.-schyliłem głowę na znak szacunku wobec innych.
Miło mi jestem Diana.-uśmiechnęła się
Czy w pobliżu istnieje jakaś wataha?-zapytałem
Tak, to jej tereny.-
Czy możesz zaprowadzić mnie do Alfy?-zapytałem
Stoisz przed nią.-
Ah...Wybacz-przeprosiłem
Nic nie szkodzi chcesz do nas dołączyć?-
Bardzo chętnie.-
Tą watahę założyłam kilka dni temu więc proszę nie zdziw się jeśli nie zobaczysz w pobliżu zbyt wielu wilków....-westchnęła
Rozumiem...-
Choć oprowadzę cię.-zaproponowała
Dobrze.- i poszliśmy-----------
---------
Diana oprowadziła mnie po terenach watahy.
I co? Które z tych miejsc spodobało ci się naj bardziej?-zapytała
Zdecydowanie wodospad. Jest Super!-przyznałem
Wodospad to moje ulubione miejsce.-
Nie ma się co dziwić!-
Dobrze a teraz choć zaprowadzę cię do twojej jaskini.-zaproponowała
Tak, muszę odpocząć.-
Diana zaprowadziła mnie pod sporą jaskinię, ładnie ozdobioną liśćmi i kwiatami lilli wodnej.
Dziękuję-
Nie ma za co, wyśpij się jutro poznasz resztę watahy.-uśmiechnęła się
Okey.-przytaknąłem
To cześć.-
Pa.-
Ułożyłem się na posłaniu z liści, i zasnąłem myśląc o Dianie.....
byłem bowiem po stracie partnerki i niesłusznym wygnaniu.
Biegałem po lasach szukając jakiejś watahy. Nagle w oddali spostrzegłem piękną waderę, podszedłem bliżej.
Witaj, nie znany mi jeszcze kwiecie róży.-zacząłem
O, witaj-wzdrygnęła
Jestem West.-schyliłem głowę na znak szacunku wobec innych.
Miło mi jestem Diana.-uśmiechnęła się
Czy w pobliżu istnieje jakaś wataha?-zapytałem
Tak, to jej tereny.-
Czy możesz zaprowadzić mnie do Alfy?-zapytałem
Stoisz przed nią.-
Ah...Wybacz-przeprosiłem
Nic nie szkodzi chcesz do nas dołączyć?-
Bardzo chętnie.-
Tą watahę założyłam kilka dni temu więc proszę nie zdziw się jeśli nie zobaczysz w pobliżu zbyt wielu wilków....-westchnęła
Rozumiem...-
Choć oprowadzę cię.-zaproponowała
Dobrze.- i poszliśmy-----------
---------
Diana oprowadziła mnie po terenach watahy.
I co? Które z tych miejsc spodobało ci się naj bardziej?-zapytała
Zdecydowanie wodospad. Jest Super!-przyznałem
Wodospad to moje ulubione miejsce.-
Nie ma się co dziwić!-
Dobrze a teraz choć zaprowadzę cię do twojej jaskini.-zaproponowała
Tak, muszę odpocząć.-
Diana zaprowadziła mnie pod sporą jaskinię, ładnie ozdobioną liśćmi i kwiatami lilli wodnej.
Dziękuję-
Nie ma za co, wyśpij się jutro poznasz resztę watahy.-uśmiechnęła się
Okey.-przytaknąłem
To cześć.-
Pa.-
Ułożyłem się na posłaniu z liści, i zasnąłem myśląc o Dianie.....
Od Diany ,,Historia założenia Wolves happy heart"
Walczyliśmy już kilka godzin. Kovu dobrze to zaplanował.
Oto Kovu:
Walczyliśmy i walczyliśmy, aż w końcu dotarły posiłki naszych przeciwników. Jeden, największy rzucił się na Kovu i wgryzł mu się w kark.
-Kovu!
On upadł na ziemię. Podbiegłam do niego.
-Uciekaj-powiedział do mnie i padł bez życia.
Zrobiłam jak kazał. Biegłam do momentu gdzie byłam pewna, że jestem już bezpieczna. Przespałam się i ruszyłam dalej wędrować. I tak minęły mi trzy dni. Aż pewnej nocy poczułam ostre bóle brzucha. Tej nocy urodziła się Amber.
-Założę tu watahę i nazwę ją Wolves happy heart.
Oto Kovu:
-Kovu!
On upadł na ziemię. Podbiegłam do niego.
-Uciekaj-powiedział do mnie i padł bez życia.
Zrobiłam jak kazał. Biegłam do momentu gdzie byłam pewna, że jestem już bezpieczna. Przespałam się i ruszyłam dalej wędrować. I tak minęły mi trzy dni. Aż pewnej nocy poczułam ostre bóle brzucha. Tej nocy urodziła się Amber.
-Założę tu watahę i nazwę ją Wolves happy heart.
Subskrybuj:
Posty (Atom)